top of page

z roku 2021

3 TYGODNIE KWIETNIA -2 osoby kamperem
z przewodnikiem dla kamperowców

Jeździlismy z zoną przez 3 tygdonie po Sardynii kamperem. Korzystalismy z przewodnika Alicji dla kamperów i osób z namiotem, w którym opisała kilkadziesiąt miejsc postojowych różnego typu dookoła całej wyspy. Są tam sosty dla kamperów, miejsce na dzikie biwakowanie przy plażach, kempingi, darmowe parkingi. Wiosną kamperem podróżuje się po Sardynii super, drogi są puste, ludzi spotyka się tylko w większych miastach, troche policji monitoruje na drogach przemieszczanie się, ale kamperowców się nie czepiają. Muzea były niestety pozamykane, Sardynia była w zółtej strefie, ale wspaniała dzika przyroda i puste plaże wystarczą do szczęścia. Trudniej skosztować loklanej kuchni. Parkowanie na dziko w tym czasie bez problemu, nikt znikad nie przegania, są niemal wszędzie sami. Urzekła nas przyroda, kwitnace łaki i drzewa, zapachy. 

PHOTO-2021-04-26-14-26-16.jpg
PHOTO-2021-04-26-14-26-42.jpg

10 DNI MAJA - 2 osoby w domku Eduardo w Tortoli

Spędzilismy najcudowniejsze wakacje w życiu! Po zobaczeniu w sieci zdjęć plaz nad zatoka Orosei zapragnełam by kiedys tam dotrzeć. Udało się w maju, pojechalismy autem, mimo zamieszania z kolorowymi strefami we Włoszech, udało się bez problemów przejechać do Livorno i wjechać na prom. Domek Eduardo w Tortoli wygodny, weranda tonie w kwiatach i przemiły właściciel. Z pzrewodnikiem Alicji Sardynia Wschodnia odwiedzilismy kilka super miejsc, choc sporo także leniuchowaliśmy na najbliższej plazy Porto Frailis, prześliczna! Poszlismy na trekking na cala Luna według

szczegółowego opisu w przewodniku oraz popłynelismy

w rejs motorówka ze skiperem, to był najwiekszy wydatek

na tym wyjeździe ale było warto. Urzekła nas marina

w Arbatax, mogłabym tam spędzić resztę życia siedząc

przy stoliku i pijąc kawę :) Mielismy małą przygodę z autem, 

awaria filtra, Eduardo skierował nas do znajomego

mechanika w Tortoli i problem został szybko rozwiązany,

nie wydalismy dużo. 
Na pewno wrócimy na Sardynię, dzięki Alicja za pomoc!

28947617_10211558396941605_7425313441787307381_o — kopia.jpg

CZERWIEC 2021, 2 osoby +wynajęte auto

bosa.jpg

Planujac wyjazd na Sardynie natknęłam sie na blog Alicji i po paru opowieściach wiedziałam, ze moge Jej zaufac. 

Kupilam  lot do Cagliari i postawilam na zachodnie wybrzeże. Przewertowałam przewodnik, 

wynotowalam miejsca, ktore mnie zainteresowaly, nakreśliłam swój plan i wysłałam Alicji do konsultacji . Nie wiem ile trwa Jej doba, ale znajduje czas, żeby odpowiadać na maile i smsy, radzic i podpowiadać .

Na poczatek zatrzymaliśmy sie Porto Pino.

Skorzystaliśmy z  gotowca w postaci wycieczki nr 9:

San Antioco nas ujelo , waskie krete drogi zaprowadziły

nas do absolutnie rajskiego basenu skalnego Arco dei

Baci, ktory całkowicie przeszedł nasze oczekiwania.

Calasetta bezludna i uśpiona, pewnie ma więcej życia po

sjescie. Carloforte na San Pietro skradlo  nasze serca od

pierwszego wejrzenia, jednak spacer zostawiliśmy sobie

na później . Najpierw objechałyśmy wyspę, popływaliśmy

 w Cala Fico . Po powrocie do miasteczka mialysmy

wrazenie , ze wszyscy mieszkańcy wyspy zebrali sie na

placu i cieszą sie zyciem: dzieci biegaja , mamy plotkuja,

tatusiowie pija piwo, dziadkowie siedza na ławkach i

patrzą. (W Carloforte nalezalo , zamiast wracac do Porto

Pino, przenocować i promem przepłynąć do Portoscuso, gdyż nasz plan zakładał droge na północ zachodnim wybrzezem.) Po drodze kupilysmy owoce, wyśmienite sery i dostalysmy aloes na poparzenia. 

W Nebida zakupiłyśmy zgodnie z zaleceniem z przewodnika, wino w supermarkecie, po schłodzeniu przednie. 
Plaza Masua, nie dla nas - parasole i bar. Szybki look do przewodnika, dwa kroki pod gore i jestesmy same na kamienistej plazy z widokiem na Kostke Cukru, niestety wieje i nici z wycieczki lodka.

Cala Domestica, ot plaza, pomyslala kolezanka. Mając w pamięci zdjęcie z przewodnika , szukam dziury w skale . A za dziurą! Poczułam sie jak Alicja (!) w krainie czarow i weszłam na druga stronę lustra. Nasz nr 2

Capo Pecora wyobrażałam sobie inaczej. Posluszne Alicji dodreptaylysmy do konca , do skaly i kanionu i znalazłyśmy piscina naturale wyjatkowej urody. 

Zblizal sie wieczor, a my glodne i w rozterce gdzie przenocowac . I nagle bingo: agroturismo! Pierwszy z kontaktów w przewodniku nie odpowiada, drugi zaprasza nas  za godzinę, czyli tyle nam potrzeba zeby tam sie dostac wziąć prysznic i zasiąść do stolu. Pandemia zabila ducha agroturismo czyli wspólne biesiadowanie  Ale nie zabila smaku domowego jedzenia w ilości niedoporzejedzenia z winem , nalewkami i śniadaniem. 

Nie umialysmy oprzec sie urokowi długiej pustej plazy w  portu Maga i spedzillysmy caly dzien w cieniu skal z ricotta i vermentino. W hotelu Belfiori w Torre dei Corsari

miałyśmy pokój z widokiem na Costa Verde : zielone

wzgorza i zlote dlugie puste plaze.. Opis Domu Poety

byl tak sugetywny, ze nie odwazylysmy sie tam nie

zajrzec, jedyny w swoim rodzaju warto zerknac

Niesamowite, ze takie miejsce przetrwalo! Ulotne,

z piasku i drzewa  i pamieci. Cabras, Sinis, San

Salvatore to oczywistosci Plaza Arutas , koleny must,

zniechecila nas iloscia samochodow na parkingu.

Alicja sprawdzila, ze sasiednie  plaże tez sa kwarcowe,

a mniej licznie odwiedzane. Stad juz niedaleko do

Bosa, gdzie planujemy pokręcić sie po miasteczku,

wykapac w Cane Malu ( z przewodnika o nim wiemy

oczywiście) i spróbować zobaczyć Sardynie od strony

wody. Jeden z kontaktów, podanych przez Alicje, 

zaproponował nam 3 godzinny rejs jachtem. Na deser

naszego tygodniowego pobytu. Dziekujemy Alicjo , za przewodnik. Dzieki niemu udalo nam dotrzec do miejsc wyjatkowych, z dala od tlumow. Jeszcze duzo nam zostalo , wrocimy napewno poznawac kolejne czesci Sardynii.

Ela

 

131656844_327725855489715_1174671643577159366_n.jpg

2 TYGODNIE CZERWCA - rodzina 2 + 2 tydzień w Calasetta i tydzień U Lucio w Qaurtu

Calasetta. Piękne portowe miasteczko w którym można kupić świeże owoce morza, ryby, warzywa. Bardzo mili i otwarci ludzie, chyba wszyscy się tu znają:). Miło spaceruje się waskimi uliczkami, gdzie mieszkancy dekorują wejścia do swoich domów. Przeważa kolor niebieski, jak w Grecji. Wiele z nich, w tym również nasz, ma piękny widok na morze i sąsiednią wyspę ( miasteczko położone jest na wzgórzu ). Wspaniale móc co rano pić kawę i patrzeć na morze. Wizytówką miasta jest wieża sotto torre, która króluje nad miejską plażą. Niestety  plaża w okresie w którym byliśmy była cała w wodorostach. Na szczęście w bliskiej okolicy można było wybierać w pięknych plażach. Pogoda w Calasetta bywa zmienna chyba jeszcze bardziej niż na głównej wyspie. Dość mocno wieje i to nie zawsze sprzyja plażowaniu. Także czasami trzeba zmienić plany w zależności od pogody. 

Z Calasetty wybraliśmy się na klif Nido Dei Passeri. Piękne czerwone skały których końca ciężko wypatrywać, szum fal uderzajacych o nie,  bezkres morza... a odrobinę dalej bajkowy krajobraz

z latarnią morską, która wysunięta jest w głąb morza.  To wszystko

powoduje że można się poczuć jak w jakiejś powieści. Zdjęcia jak z

widokowek. Następnym naszym punktem był basen skalny, Arco Dei Baci.

Raj na ziemnii, albo jak ktoś woli cud natury. Droga nie była łatwa,

bo szliśmy z 4latka a samo zejście do basenu wymagało dużo ostrożności.

Przez chwilę zastanawialiśmy się czy nie zrezygnować, ale już chwilę

wcześniej widzieliśmy go z góry i dzieci by nam nie wybaczyły. Powolutku,

ale się udało. I opłacało się! Zaliczyliśmy skoki do wody ze skały! 4latka

również:). Piękne miejsce na snorkeling, choć nie potrzeba maski,

aby podziwiać kolorowe rybki, plankton, różne odcienie wody. Można

przepłynąć pod skalnym łukiem i z basenu przedostajesz się na  pełne

morze, z dużymi falami rozbijającymi się o skały. Dla mnie to najpiękniejszy

kawałek ziemii jaki widziałam, zrobiony przez nature i niezaadoptowany

przez człowieka. Z Calasetty udaliśmy się na wycieczkę do Porto Pino.

Na początku ciężko się było rozeznać gdzie jest miasto a gdzie port i plaża.

Ale jak już dostrzegliśmy port ze zdjęć które wcześniej widzieliśmy było

łatwiej. Oczywiście port jest bajeczny, malutkie łodzie rybackie, mostki,

przejrzysta woda. Idąc zgodnie ze wskazówkami z przewodnika nie mogliśmy odpuścić spaceru do Grotta dei Baci. Dzieci dzielnie szły, towarzyszyła nam muzyka świerszczy i piękny widok na plażę. Coraz wyżej, z odrobiną tajemniczości (czy to już za tymi krzakami, a gdzie ta ścieżka się podziała...), z coraz piękniejszymi widokami, dotarliśmy na miejsce. Nawet ławeczka się znalazła aby odpocząć i podziwiać widoki.  Wróciliśmy inną drogą, bo ścieżek tam jak w labiryncie :). Stamtąd też było widać wydmy, na które nie wystarczyło nam już czasu aby je zobaczyć. Wybraliśmy kąpiel na pięknej plaży Porto Pino i dalej podróż do Grotte ist Zuddas. Syn chciał zobaczyć prawdziwą jaskinię jak w minecraft. Piękna, duża, z historią. Przewodnik ciekawie opowiadał. Polecamy.

Na drugi tydzień urlopu wybralismy Quartu, koło Cagliari. Mieliśmy najlepszego na świecie gospodarza - Lucio. Przywitał obiadem, winem, napojami. Udzielił wielu porad, częstował smakołykami, zawsze służył pomocą i radą. Zwiedziliśmy w Cagliari część starego miasta. Syn naliczył około 190 schodów aby się tam dostać:). Oczywiście było warto. Piękna panorama miasta. Klimat wąskich uliczek, rozwieszonego prania w oknach. Aby auto przejechało musieliśmy chować się w drzwiach :). W samym Cagliari mnóstwo sklepików z pamiątkami, restauracji, duży port i wizytówka miasta - city eye czyli ogromna karuzela. Nie odważyliśmy się skorzystać z tej atrakcji.

Innego dnia wybraliśmy się na 3h rejs jachtem. Odrobina luksusu, piękny widok na cypel sant Elia, kąpiel w lazurowej wodzie. Bardzo miło spędzony czas. 

Mieliśmy w planach udać się do parku aby zobaczyć Flamingi. Upał był straszny, choć było po 17tej. Niestety mimo przejścia prawie 3km nie udało nam się znaleźć wejścia od strony Quartu. Każda brama z wielką kłódką. Zawiedzeni i spragnieni chcieliśmy szukać wejścia od strony Cagliari ale okazało się że wystarczy zatrzymać się przy głównej drodze, i tam Flamingow nie brakowało :). Leniwie sobie spacerują, brodząc w wodzie, zupełnie nie przeszkadza im ulica. 

W Cagliari byliśmy również w Marina Piccola.

Mały, ładny port. Zgodnie z przewodnikiem,

razem z córką się wystroiłyśmy, ale niestety przez

pandemie nie było tam opisanego klimatu.

Brak straganów, muzyki czy choćby waty

cukrowej. Pojechaliśmy więc do centrum i tam

zaparkowaliśmy (zupełnie nie planując) pod

najlepszymi lodami na świecie - Piotruś Pan.

Tak, potwierdzam, są najlepsze :). Byliśmy też na

foodtruckach i wesołym miasteczku. Dla dzieci to

miła odmiana tak poszaleć. Burgery Sardynskie

w Baffo zaliczone, ale zdecydowanie wolimy

owoce morza :). Wszystkie nasze miejsca w których nocowaliśmy i które zwiedziliśmy pochodzą z przewodników Alicji i jej polecenia. Korzystaliśmy w dużej mierze ze wskazówek typu gdzie parkować, jak dojść - są szczegółowe i bardzo pomocne. Z opisu plaż - które dla dzieci lub ze skałkami. Ale również ze wskazówek kulinarnych czy rad praktycznych typu lodówka na plażę. To były wspaniałe wakacje i choć pandemia nie pozwoliła zrealizować wszystkich planów to było cudownie. Mamy co wspominać:). 

Dziękujemy Alicjo!
Weronika z rodziną

IMG-1220052ea6823ed81f5aa184681e59e3-V.jpg
20210625_125357.jpg

3 INTENSYWNE TYGODNIE CZERWCA - 2 osoby przyjazd własnym autem z Belgii i prom 

Tydzień temu wróciliśmy z trzytygodniowego pobytu na Sardynii.

Pierwsze dwa tygodnie spędziliśmy w doborowym towarzystwie

Alicji, Krzysia i pozostałych świetnych sardyniomaniaków w domu

przy plaży w Bari Sardo. Dom jest cudownie położony wśród zieleni,

okolica spokojna, do snu kołysał nas szum morza i cykady.

Pobyt był bardzo intensywny, nie było czasu na leniuchowanie na

plaży. Super wycieczki proponowane przez Alę lub wyszukane w jej

przewodniku Sardynia wschodnia : całodniowe kajakowanie po

morzu po Zatoce Orosei i nagroda za wysiłek w postaci pięknej,

ukrytej wśród skał zatoczki, wędrówki po górach i do trudno

dostępnych plaż np Cala Goloritze, skalne baseny połączone

kaskadami i wioska nuragiczna w okolicy Ussasai, miasteczko

murali Urzulei, miasto duchów Gairo. Odwiedziliśmy również

malowniczo położoną winnicę w okolicy Jerzu, degustowaliśmy

wina i wysłuchaliśmy ciekawostek dotyczących uprawy winorośli

i produkcji win. Jedliśmy też słynną sardyńską kolację w

agroturystyce, która trwała chyba trzy godziny i cały czas donoszono nam różne przysmaki i wino. Biesiadowaliśmy wszyscy na werandzie pod domem, chodziliśmy wspólnie do pobliskiej tawerny lub pizzerii, kąpaliśmy się w czystym, ciepłym morzu.. Dwa tygodnie szybko minęły i trzeba było pożegnać się nowymi przyjaciółmi, ale jeszcze nie z Sardynią. Ostatni tydzień spędziliśmy na północy wyspy na uroczym, pełnym kwitnących oleandrów campingu w Badesi. Przed wyjazdem z Bari Sardo Alicja poleciła nam kilka miejsc na północy wyspy, które koniecznie musimy zobaczyć i znowu nie było prawie czasu na plażowanie. Czerwone skały i różowe plaże w Isola Rossa, Costa Paradiso i piękna plaża Cala Li Cossi, przepiękne, klimatyczne Castelsardo na szczycie wzgórza ze średniowieczną starówką w obrębie murów obronnych, baseny skalne Rio Pisciaroni i przy okazji trekking na 1000 m npm (w poszukiwaniu wodospadów, które niestety o tej porze roku już nie spływały), a w drodze powrotnej z basenów urokliwe miasteczko Aggius. Byliśmy też w termach Casteldoria, niestety zamkniętych na głucho, ale gorące źródła wybijają i można

sobie pomoczyć nogi. Sardynia nas urzekła.

Wracamy w przyszłym roku, ta Wyspa ma

jeszcze tyle niesamowitych miejsc, które

chcemy razem odkrywać. Dziękujemy

Alicjo i Krzysiu za Wasze zaangażowanie,

opiekę i dobry humor no i wszystkim

uczestnikom turnusu I i II ,bez Was nie

byłoby tak fajnie!!!

Magdalena i Maciej 

(świeżo upieczeni sardyniomaniacy)

Bez tytułu.png
20210628_111814.jpg

2 TYGODNIE LIPCA -rodzina 2+1  
mieszkanie z basenem u Lucio, pobyt bez auta

Sardynia to cudowna, egzotyczna przyroda: palmy, gaje oliwne, figowce, kaktusy, fikusy i pięknie kwitnące krzewy, flamingi, kormorany, gekony, a nawet delfiny.

Sardynia to bogata historia, zabytki, klimatyczne uliczki.

Sardynia to pyszne lokalne jedzenie, doskonałe wina, słodkie owoce i wyjątkowe lody.

Sardynia to plaże z najbłękitniejszym morzem Tyrreńskim i gwarantowaną pogodą.

Sardynia to spędzanie czasu na wodzie - żaglówki, motorówki, katamarany - niezapomniane widoki.

Sardynia to trekking, spacery, pływanie. Na trekkingi i spacery przydał sie przewodnik Trekking na Sardynii.

Wreszcie Sardynia to ludzie, dzięki którym ten wyjazd był wyjątkowy. Dziękujemy Alicja Stolarczyk za Twój przewodnik Sardynia Południowa rady, pomoc i polecenie nam pobytu u Lucia. 😍😍😍 przydały sie bardzo szczegółowe wytyczne na temat komunikacji publicznej!

dziękujemy rodzinie PANI za cudowny czas, gościnę, sardyńskie specjały, dobry nastrój i szczególnie Luciowi za dobre serce i życiową mądrość. La Vita è bella ❤❤❤ grazie mille!!!

Mariusz z rodziną

PDF.png

WYJECHALI W CZWÓRKĘ A WRÓCILI W PIĄTKĘ :)
19-30.07 - rodzina 2+2 w Costa Rei DOMEK FRANCISZKA , 
samochodem z Polski

Na początku pragnę Ci podziękować za pomoc w znalezieniu noclegu. Domek 

jak najbardziej spełnił nasze oczekwiania, z resztą jak zawsze gdy nam coś

polecasz. Mi osobiście najbardziej przypadł do gustu prysznic na zewnątrz ;)

Pani Maria, właścicielka,  jak i jej synowa Doni, cudowne kobiety.

Mimo bariery językowej nawiązaliśmy świetny kontakt i mamy już, można

powiedzieć, kolejnych znajomych na Sardynii. Pani Maria zdobyła dla nas

nawet Casu Marzu od swojego dobrego znajomego i zaprosiła do siebie na

degustację :D W ten sposób zaznaliśmy słynnej sardyńskiej gościnności.
W końcu, po dwóch latach udało nam się wrócić na naszą ukochaną wyspę,

nasze miejsce na ziemi. Był to nasz już piąty pobyt. Z przyczyn wszystkim

wiadomych, w ubiegłym roku nie udało nam się pojechać.
Nasz przewoźnik, u którego mieliśmy kupiony bilet na prom, Grimaldi Line,

jak i pozostali, odwołali swoje połączenia z wyspą. Mało tego, dużo nie

brakowało a nasz bilet by przepadł, gdyż Grimaldi nie przyznawało not

kredytowych. Na szczęście po kilku miesiącach i kilkudziesięciu mailach

udało się przebukować bilet. W ramach rekompensaty za nerwy i stracony czas otrzymaliśmy gratis kajutę J, wcześniej mieliśmy płynąć w opcji „fotel”. Jak to zwykle bywa podczas naszych wypraw na Sardynię, łączymy różne formy wypoczynku. Był czas na plażę i relaks, rejs żaglowcem, jak i poznawanie sekretów, tajemnic i historii wyspy. Tradycyjnie pomógł nam w tym Twój przewodnik, TYM RAZERM SARDYNIA WSCHODNIA  i Twoje wskazówki. Był z nami zawsze i wszędzie. Stan, w jakim wrócił z wakacji jest tego znakomitym dowodem ;) Każdego wieczoru pomagał nam w zaplanowaniu kolejnego dnia.

Na koniec mała ciekawostka. Wyjechaliśmy z Polski w

czwórkę, a wróciliśmy w piątkę. Dzięki naszej przyjaciółce

Milenie z Santa Maria Navaresse, mamy sardyńskiego kotka.

Nie mogło być inaczej - dostał na imię Sardo i każdego dnia

przypomina nam o naszej ukochanej Sardynii.

Dzielnie zniósł  trudy podróży towarzysząc dzieciom na

tylnym siedzeniu. Będąc już na kontynencie odwiedziliśmy

jeszcze San Marino, które zwiedzaliśmy wraz z naszym

nowym sardyńskim przyjacielem. Wśród turystów

niejednokrotnie wzbudzał większe zainteresowanie niż

starówka. Dzięki naszemu "sardo gatto" z mniejszym smutkiem wróciliśmy do domu.
Pozdrawiamy gorąco!

Zbyszek, Sylwia, Adaś, Ola... i Sardo :)

Bez tytułu111221.png
HQEN8605.JPG
230469709_803246006994821_580791391336254823_n.jpg

10 DNI SIERPNIA -rodzina 2+1 
mieszkanie z basenem u Lucio, przewodnik Sardynia Południowa 

Urlop na Sardynii planowaliśmy od 2 lat, przez pandemie wszystko się

opóźniło ale tez był to dobry czas aby lepiej się przygotować do

wyjazdu. Na FB znalazłem Panią Alicję Stolarczyk jej fanpage i to ona

zaproponowała naszej grupie pobyt u Lucio. Byliśmy w jego domu juz

po 10 rano bo lot z Warszawy mieliśmy o 6 . Zostaliśmy bardzo ciepło

przywitani przez gospodarzy , wyśmienita kawa a później obiad to

wizytówka gościnności tego domu. Fantastyczne miejsce , duża

przestrzeń apartamentu , basen i widok na może to atuty tego miejsca.

Gorące podziękowania dla Lucio za fantastyczną opiękę podczas

naszego 10 dniowego pobytu, dbał o nas jak o swoje dzieci codziennie

nam pomagał i oferował swoje domowej roboty nalewki z Mirtu

i Limonczelę. To miejsce to wspaniała baza wypadowa po całej

południowej części wyspy a przewodnik Pani Alicji który towarzyszył

nam przez cały pobyt i w trakcie jego przygotowywania jest 100 %

pomocą w organizacji udanych wakacji. Południe wyspy jest cudowne,

 piękne Lazurowe plaże jak na wyspach kanadyjskich to atut tego

miejsca, piękne widoki, ciepła woda i urokliwe miasteczka cóż chcieć

więcej. Były to najpiękniejsze wakacje mojego życia !!! Gorąco polecam

pomoc Pani Alicji , zakup jej przewodnika bo jest naprawdę

fantastycznie napisany , poleca najpiękniejsze miejsca i super atrakcje

turystyczne. Na pewno wrócimy na Sardynię bo się w niej

zakochaliśmy ale tym razem na północ i na pewno skorzystamy z pomocy Pani Alicji w wyborze miejsca noclegowego. Pozdrawiamy i zapraszamy na Sardynię

 Sławek z rodziną 

image2.jpeg
image1.jpeg
image3.jpeg

OBJAZDÓWKA 15 DNI SIERPNIA - 2 osoby, rocznica ślubu

Droga Alicjo! 

Czytając Twoje opisy w przewodniku zamykałam oczy i wyobrażałam sobie piękno, beztroskę, piękne krajobrazy, błękitne laguny, po prostu chciałam się tam znaleźć! I udało się! :)

Sardynia jest pełna uroku, klimatu, smaku, różnorodności, dzikości i serdeczności. Wybraliśmy się we dwoje na ponad dwutygodniowy urlop, wydawałoby się że długo a nam ciągle mało! :) Wiele zobaczyliśmy ale jeszcze dużo przed nami. Zdecydowanie nie jest to wyspa na jedną podróż i z pewnością wrócimy po więcej! Każdy dzień przynosił nam nowe doznania! Pierwszy raz mieliśmy taką sytuację, że każdego dnia byliśmy w coraz to piękniejszym miejscu. Dlatego tak trudno nam wybrać jedno ulubione miejsce czy też miasto! 

Celem naszej podróży było: 

  • zwiedzić wschodnie wybrzeże, 

  • odpocząć na pięknych plażach, 

  • poznać kulturę sardyńczyków, 

  • podziwiać piękne widoki, 

  • aktywnie spędzić czas 

Bazy noclegowe i co udało się zpbaczyć, przeżyć: 

· Palau - Cypel Capo Testa w Santa Teresa Gallura,

 rejs po archipelagu la Maddalena i wycieczka promem

na Korsykę. 

· Olbia - Arzachena, Porto Cervo, Costa Smeralda

 i Golfo Aranci 

· Tortoli - SAn Teodoro, Posada, Arbatrax, Cala Goloritze,

punkt widokowy Se Perda Stampada oraz baseny naturalne

Monte Ferru, punkt widokowy Pedra Longa, Santa Maria Navarrese, plaża Cea, 

·  Cagliari - Castello, rejs po zatoce aniołów

Sposród kilku miejsc noclegowych szczególnie mile zapamiętamy noclegi u Pinucci i Roberta w ich domu z piękną werandą. Gospodarze przyjęli nas do siebie jak rodzinę, dzięki ich uprzejmości mogliśmy uczestniczyć w codziennym życiu włochów. Poznaliśmy miejsca, w których spotykają się włosi, gdzie jadają kolacje, gdzie warto wybrać się na lody, którą plażę wybierają gdy mają mało czasu i gdzie udają się kiedy chcą się oderwać od gwaru miasta oraz zobaczy jak w Olbii życie tętni nocą. Wspaniałym doznaniem kulturowym i kulinarnym była przygotowana dla nas kolacja przez Pinuccię, która

wyserwowała nieziemsko smaczne przystawki i dania

głównie zawierające świeże owoce morze podane z

pysznym  regionalnym białym winem! Zachęceni

opowieściami Roberta o historii odwiedziliśmy jeden z

grobowców gigantów w Arzachena, temat zdecydowanie

ciekawy dla historyków i archeologów. Klimatyczne miejsce

z pięknymi widokami, czarującymi zatokami, pięknym

portem z nowoczesnymi jachtami, ekskluzywnymi butikami

to  rejony Porto Cervo, Costa Smeralda i Golfo Aranci! 

Już nie możemy się doczekać kiedy wrócimy do tego raju

na ziemi! :) Przygotowany przez Ciebie dokładny plan

wyprawy, Twoje przewodniki i cenne wskazówki umożliwiły

nam dotarcie do takich zakątków Sardynii o których

nigdzie nie znajdzie się żadnej informacji, a także pozwolił

na szybką zmianę planów w zależności od naszych potrzeb

czy wahań pogody. Serdecznie CI dziękujemy za całe

zaangażowanie, pomoc, dobre słowa! :)

Ściskamy mocno Ania i Tomek! :)

received_217913223670199.jpeg
20210825_163841.jpg

TYDZIEŃ WRZEŚNIA -  rodzina 2+1
pobyt w Quartu Sant'Elena , wynajęte auto, przewodnik Sardynia Południowa 

Wyruszyliśmy we wrześniową niedzielę z Krakowa z naszym 6 letnim

synkiem Jasiem. Później udaliśmy się do willi Polki Pani Beatki

(Jasiu tak ja polubił że po przyjeździe do domu narysował już laurke z

podziękowaniem za pyszne śniadania i kupił magnez z naszego miasta

i kazał wysłać do Włoch.  Jeździliśmy z Pani przewodnikiem bardzo dużo

nam to pomagało,  zwłaszcza z parkowaniem. Tak jak Pani pisała można

się zakochać Ogólnie cały tydzień wyruszyliśmy zaraz po 8 rano i

wracaliśmy po 22 do domu. Dziękujemy za rade, gdzie znaleźć miasteczko

z muralami. Odwiedziliśmy mnóstwo miejsc, między innymi - Porto

Giunco, Santa Gusta, Cala Pirla, Villasimius, Su Giudeu, Tueredda, Porto

Pino plus wydmy,  Baseny Arco dei Baci , Calasetta, Punta Molentis,

Cala Domestica i wiele innych.

Cały czas korzystaliśmy z Pani przewodnika idealnie się sprawdził z

parkingami i wykrzyknikami które plaże mieliśmy zwiedzić. Już planujemy

powrót na Sardynię latem przyszłego roku.

 

Dziękujemy! Paweł z rodziną

240752796_885299732089869_5119473979237343488_n.jpg

OBJAZDÓWKA 11 DNI WRZEŚNIA -  9 osób 
przewodniki Sardynia Zachodnia oraz Sardynia półn-zachodnia 

To był mój 6 czy 7 pobyt na Sardynii i do tej pory wszystkie były stacjonarne, ale tym razem postanowiliśmy zrobić sporo kilometrów po wyspie , tak żeby zobaczyć dużo więcej niż podczas pobytów w jednym miejscu. Oczywiście nie chcieliśmy szalonego tempa, więc cały pobyt został zaplanowany na zasadzie – „dzień leniuchowania, dzień zwiedzania”. Planowanie całego pobytu i dogrywanie szczegółów trwało chyba ze trzy miesiące, ale uważam , że warto było ten czas poświęcić na zaplanowanie wszystkiego przed wyjazdem. I tutaj pierwsze podziękowania dla Alicji, autorki niesamowitych przewodników po „Naszej Wyspie”. Bez tej lektury byłoby to niemożliwe. 

Ale od początku…

1. Samochód

Objazdówka – więc podstawowe nasze narzędzie to samochód.

Wyjazd zorganizowany dla dziewięciu osób, chcemy być razem,

więc decyzja – bierzemy busa na 9 osób. Z zaprzyjaźnionej

wypożyczalni dostaliśmy nowiutkiego Vito w automacie…

Po naszych wojażach nie był już taki nowiutki ( uszkodzenie na

parkingu) . Wybór jednak uważam za najlepszy, mimo wąskich

uliczek Cagliari, czy szutrowych dróg w
rejonie Capo Cacia samochód sprawiał się rewelacyjnie.

2. Noclegi

Pobyt podzieliliśmy na cztery miejsca noclegowe. Rozpoczęliśmy od 3 nocy w Porto Pino, dalej trzy noce w Nwbida, trzy noce w Alghero i dwa ostatnie noclegi w Cagliari. Wszystkie noclegi pomogła nam zorganizować … oczywiście Alicja ( kolejne dzięki).

3. Co zobaczyliśmy

Nie powiem , że wszystko, bo to nierealne, ale wybraliśmy punkty na trasie tak żeby urozmaicić pobyt. Odwiedziliśmy plaże  z bialutkim piaskiem, z drobnymi kamyczkami a nawet z wielkimi głazami  wyglądającymi jak jaja dinozaurów… ale Sardynia to nie tylko plaże, więc zobaczyliśmy takie miejsca jak Nuragi Seruci , Pozzo di Santa Cristina, Domy Wróżek SU PRUNITTU.

4. Kogo spotkaliśmy

TAK… spotkaliśmy super osoby i muszę tu je wymienić, pozdrowić i

serdecznie podziękować za spotkania:

Marta Orłowska – szkółka surfingu Porto Botte ( dzięki za serdeczne

przyjęcie)

Marta i Dominik – domy w Nebida ( dzięki za umożliwienie pobytu w

waszych pięknych domach, za wspólny trekking, za świeże jajka od Sarda

i za ugoszczenie nas przez Waszych sąsiadów tutejszym „napojem” z

winogron)

Gosia Lastowska – Alghero. Zwiedzanie miasta, ale przede wszystkim

dzięki za niesamowitą kolację i spacer po mieście po kolacji.

Alicja Stolarczyk – tak, Ją też spotkaliśmy przypadkowo w Alghero  i to

kilka razy. Szczególne dzięki za to spotkanie w nocy przy kawiarnianym

stoliku… gdzie czarnoskóry kolega obdarował dwiema różami sześć

dziewczyn… ale to już opowieść na kiedy indziej…

No i jest jeszcze jedna osoba, bez której ten wyjazd by nie wyszedł…

serdeczne podziękowania dla Agnieszki Misiewicz, Królowej Carloforte,

zakochanej w Sardynii i w Sardyńczyku , która była naszą opiekunką,

tłumaczką i przewodniczką.

Podsumowując… Czy było warto ? – TAK

Czy zrobiłbym taki wyjazd jeszcze raz? – jeśli macie chęć na zorganizowany wyjazd tego typu zgłaszajcie się do Alicji. Wspólnie coś wymyślimy. 

IMG_0663.JPG
IMG_0262.JPG

10 DNI NA PRZEŁOMIE WRZEŚNIA I PAŹDZIERNIKA -2 osoby 10 DNI, WILLA MORENA W PORTO PINO, BEZ AUTA

Na wakacje jeździmy we dwójkę zwykle po sezonie, szukając odpoczynku

w miejscach, w których nie ma już zbyt wielu ludzi. W tym roku na

Sardynię pojechaliśmy pod koniec września, a większość pobytu miała

miejsce w październiku. I tym razem wyspa nas nie zawiodła ani pogodowo

ani emocjonalnie.  A to wszystko dzięki Alicja Stolarczyk Alicja na Sardynii.

Jak zwykle profesjonalna pomoc, organizacja z sercem, dużo uśmiechu i

wiedzy! Nie martwiliśmy się o nocleg (w miejscu w 100% odpowiadającym

naszym potrzebom), transfery z lotniska oraz zaproponowane przygody,

takie jak: snorkeling na otwartym morzu czy nurkowanie. Wrócimy jeszcze

do Porto Pino, chociaż przewodniki zachęcają aby pojechać też w inne

części Sardynii. Korzystaliśmy również z przewodnika Alicji Sardynia

Zachodnia.

Paulina i Olek

249034520_10216136505685957_5232070407542050074_n.jpg
bottom of page